Dwa lata temu prezenterka pomogła funkcjonariuszom ująć pijanego kierowcę, którego napotkała w drodze na majowy weekend.
Nie ma możliwości, żebym prowadziła samochód po wypiciu alkoholu – mówi Dorota Gardias. Zdaniem prezenterki wymiar sprawiedliwości powinien być dla pijanych kierowców bardzo surowe.
– Nie ma takiej możliwości, żebym siadła za kierownicą po wypiciu nawet lampki wina.- zarzeka się Gardias- Nie ma żadnej tolerancji dla osób, które prowadzą auto po wypiciu alkoholu - mówi Dorota Gardias w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
Gardias uważa, że pijani kierowcy powinni tracić prawo jazdy. Tak, jak nietrzeźwy mężczyzna, którego w 2012 roku pomogła złapać. Dorota Gardias jechała na majowy urlop, gdy na drodze do Radomia zauważyła kierowcę pod wpływem alkoholu. Natychmiast zawiadomiła policję z Tarczyna i przez cały czas pościgu za pijanym kierowcą informowała funkcjonariuszy, jaką jedzie on trasą.
– Nie mogłam go wyprzedzić, ponieważ po prostu jechał wężykiem, zaczęłam go obserwować, zwiększyłam dystans. Zadzwoniłam na policję z informacją, że ktoś taki porusza się po drodze i stanowi zagrożenie. Kierowca uciekł do lasu, porzucił swój samochód, ale policjanci go złapali, bo był bardzo pijany – mówi Dorota Gardias.
Kierowca, jak się okazało, miał ponad 2 promile alkoholu. Prezenterka nie interesowała się później tą sprawą, ma jednak nadzieję, że mężczyzna stracił prawo jazdy.
– To było późno, trochę to trwało, ale warto było, bo wiedziałam, że jadą na ten długi majowy weekend rodziny z małymi dziećmi i gdyby ten człowiek kogoś zabił, to bym sobie w życiu tego nie darowała – mówi Dorota Gardias.
Artykuł z dnia
Archiwum artykułów