Codziennie odbywa się kolejna odsłona konfliktu, który poróżnił przewoźników w całej Europie. W Polsce najbardziej zwracaliśmy się ku sygnałom rządowym, można jednak było odnieść wrażenie, że jesteśmy jedyni w Europie, którym nie podoba się niemiecka ustawa. Czy głos całej organizacji będzie lepiej słyszalny?
Na szczęście pojawiła się zdecydowana reakcja IRU (Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego), w której przedstawione zostało wezwanie do natychmiastowego moratorium niemieckiego prawa. To swoiste zamrożenie przepisów pozwoliłoby zapewne na ukształtowanie się sposobu działań w przypadku kierowców zagranicznych.
Odezwa kierowana była zarówno do Komisji Europejskiej, Państw Członkowskich UE jak i do niemieckich autorytetów z Kanclerz Angelą Merkel na czele.
Wyraźny głos zabrał także Michael Nielsen, generalny delegat IRU przy Unii Europejskiej:
"Zgodnie z interpretacją władz niemieckich, nowe prawo stosuje się do wszystkich przewozów w Niemczech, nawet gdy działanie jest tylko tranzytem przez kraj, trwającym kilka godzin. To jest nie do przyjęcia, że niemieckie władze mogą nałożyć grzywny na przedsiębiorstwa w wysokości do 500.000 EUR, gdy nie ma jasności prawnej i żadne praktyczne informacje nie zostały udostępnione podmiotom".
Nielsen zaznaczył także, że IRU kierowała już wątpliwości do strony niemieckiej związane ze słabą dostępnością informacji na temat nowych przepisów, ich tłumaczeń na inne języki oraz braku kampanii informacyjnych.
Czy głos tak ważnej instytucji jak IRU pomoże w pozytywnym rozwiązaniu konfliktu interesów?
Konrad Hajzler
Źródło: IRU.org/fot.sxc.hu/IRU Youtube
Artykuł z dnia
Archiwum artykułów